Świetlana przyszłość gier planszowych

Opublikowany: 21-11-2024 20:30

Aktualizowany: 22-11-2024 20:33

Zaloguj się by ocenić materiał! +1

Całkiem niedawno Game Troll TV opublikowało bardzo wciągającą rozmówkę o sytuacji gier planszowych na polskim – i nie tylko – rynku. Piotr, który od lat edukuje nas i mnie osobiście [Radek] o grach planszowych, w swoim materiale postawił na temat złotych czasów, które rzekomo mamy już za sobą. Podał przy tym kilka konkretnych argumentów, które miałyby tę tezę wesprzeć. Biorąc przy tym pod uwagę prosty fakt, że Ogram.to dopiero trafiło na rynek, fajnie byłoby się do tego odnieść. No bo, skoro rynek chyli się ku nieokreślonej katastrofie, dlaczego w ogóle spróbowaliśmy? Naturalnie, rozmówki otwarte o grach to zawsze fajny wątek, ale skoro tematem zainteresowało się 15 tysięcy oglądających, może warto byłoby stanąć gdzieś obok tej barykady. Oczywiście nie możemy się tu wypowiadać jako wydawcy czy dystrybutorzy, ale ponieważ ostatnie dwa lata spędziliśmy na badaniu rynku, a w gry planszowe graliśmy już za dzieciaka (czyli ponad trzy dekady temu), warto jest się bliżej przyjrzeć temu zagadnieniu.


Osobiście w ogóle nie zgadzam się z tezą, że gry planszowe swoje złote czasy mają już za sobą. Pozwól, że przybliżę Ci część moich spostrzeżeń i badań analitycznych, które prowadziłem na przestrzeni wspomnianego czasu. Sami ocenicie, czy rzeczywiście jest średnio, czy może jednak będziemy korzystać z dobrodziejstwa kreatywnych twórców coraz więcej. Ja osobiście uważam, że będzie tylko lepiej. Przekonamy się za jakiś czas, czy tak jest rzeczywiście… Siłą jednak rzeczy skupmy się na faktach, bo te są dość mocno odbiegają od tez Piotrka.

Koniec złotego okresu planszówek?

Pandemia to jeden z tych momentów, kiedy planszówki zyskały jakby drugą młodość, wzbudzając zainteresowanie nowych graczy, jak i powracając do wielu domów. Problem polega na tym, że potencjalny start „upadku planszówek”, często moim zdaniem, błędnie przypisuje się właśnie zakończeniu tego okresu. 

W dużej mierze Piotrek, który stworzył materiał na Youtube, wspomina o problemach z transportem (wzrosty kosztów, brakujące komponenty) i przez X minut buduje napięcie wokół dystrybucji, inflacji, niepewności (agresja Rosji). Często używa przy tym określeń jak „pewnego rodzaju”, „w jakiś tam sposób”, „miała chyba tam” i trudno jest tu wyciągnąć dane i fakty. Konkluzja tej części jest taka, że cała branża gier planszowych ma problemy. To cytat.

Odpowiadamy: To nieprawda


Nie wiem, jaką wiedza dysponuję twórca Game Troll TV, ale wnioskując po pewnej wypowiedzi, raczej obszerną. Nie chcę jednak spekulować i wskazywać firm, które rzeczywiście mają aż tak poważne problemy. Chciałbym natomiast samemu powiedzieć jasno: to nieprawda, że jest źle i będzie coraz gorzej. Żadne zdobyte przeze mnie dane tego nie potwierdzają. Ba, dane ze Stanów Zjednoczonych, które poniżej przytaczam, przewidują ogromne wzrosty w temacie. A polskie Narodowe Centrum Kultury przygotowało w kwietniu tego roku obszerny raport w którym na 59 stronach pokazuje się potężne wzrosty i możliwości w otoczeniu gier planszowych. Co więcej, także wynajęta przez Ogram.to agencja analityczna potwierdziła na podstawie badań i ankiet, że wzrosty są. I będą większe. Zresztą, na tej bazie powstał plan budowy serwisu. 

Żeby jednak nie przedłużać, porozmawiajmy o faktach.

Quantify notowało całkiem niedawno, że wartość rynku gier planszowych przekroczyła 3,5 mld dolarów. Ci sami autorzy notują, że w samych Niemczech jest to 400 milionów euro. Na Money.pl rangę gier planszowych podkreślono tak: “Asmodee to jeden z największych graczy na rynku gier planszowych. Wystarczy wskazać, że w grudniu 2021 r. Embracer sfinalizował przejęcie tej firmy za 2,75 mld euro”. Temat zresztą siłą rzeczy trafił też do Polski, kiedy to w 2020 roku Empik po raz pierwszy na tapet wrzucił ocenę rynku i skomentował to, jak wiele osób gra. Zgodnie z ich ankietą, grało 49% pytanych osób. Tu grupa początkowo była dość mała, ale temat ten rósł. I Empik świetnie zdawał sobie z tego sprawę. Tu także wkracza pierwsze i być może najważniejsze, bo komu wierzyć, jak nie takiemu gigantowi. W gry planszowe zgodnie z najnowszymi badaniami tejże marki, gra już 68% respondentów. Siłą rzeczy, dużo więcej niż w czasie pandemii. Po zakończeniu walki z COVID-19 sprawą zainteresowało się nawet Ministerstwo Kultury Dziedzictwa Narodowego i Sportu.

Materiały i raporty Ministerstwa wspominają nawet o 50 wydawcach, chociaż bezpiecznie ze swojego punktu widzenia można powiedzieć o ok. 20, którzy mają realne wpływy w rynek. Ich celem jest ok. 400 tysięcy potencjalnych graczy. To Wy. I nie oszukujmy się, raczej nie czytasz tego, jeśli twierdzisz inaczej. Zresztą, chcę tu dodać jedną rzecz. Dane dostarczone przez podmioty przedstawione wyżej, to jedno. W Ogram.TO jednakże też działaliśmy aktywnie – tak z ankietami czy przy bezpośrednim marketingu, profilując odbiorców, którzy chcieliby do nas dołączyć. I wiem na tej podstawie, że pozostałe części materiału wideo, który jest bohaterem tego artykułu, także możemy „obalić”.

Wojny sklepowe

Nie chciałbym tu dołączać do konfliktu zbrojnego na linii Biedronka – Lidl, ale jako właściciel agencji reklamowej, mogę też dorzucić kilka słów od siebie. Bo temat jako drugi pojawił się w Game Troll TV i tamtejsza narracja rzeczywiście – częściowo – jest słuszna. Gier planszowych nigdy nie traktowałem przy tym jako zabawek. I działy dystrybucji albo handlowe w dużej mierze także unikają tego tematu jak ognia. To zapewne ogólnoświatowy problem, w który nie będę się zagłębiać w tym materiale. Nie można przy tym traktować LEGO na równi z grami planszowymi. Moim zdaniem, po prostu planszówki z nimi nie rywalizują i zapewne w najbliższym czasie tej walki nie podejmą.


Jeszcze inna sprawa jest taka, że jako kategoria zabawki, gry planszowe nie mają racji bytu w takich sklepach jak Smyk czy wspomniane dyskonty. Przyjęło się, że gry się zamawia lub – od paru lat – kupuje w wybranych sklepach, jak Empik. Bo chyba nikt nie powie mi, że rosnąca liczba tematycznych półek w tych sklepach, przegrywa objętościowo z LEGO? Nie wiem jak Ty, drogi Czytelniku, ale nie wszedłbym do Smyka po Root, Boonlake, Nemesis czy Terra Mysticę. Nie ten target, nie ten sklep.

Warto przy tym zwrócić uwagę na przytoczoną grę – Tuki. Premiera pod koniec września, tymczasem Game Troll TV dostało ją już, ile, 3 miesiące wcześniej? I pozycja już świętuje sukces, bazując na świetnej dystrybucji Egmontu. Osobiście, Egmont lubię bardzo, ale nie wiem, jaką ma dystrybucję i jak sprzeda ten tytuł, a także kolejne. Nie świętujmy sukcesów zbyt szybko, bo właściwy rodzaj gry i dobrzy handlowcy to jedno. Ale kochane przeze mnie Ubongo nie oznacza wcale, że Tuki będzie hitem, a jeśli marketing się tu położy, to i najcieplejszy scenariusz nie ugra nam sukcesu. Musimy pamiętać przy tym ważną rzecz: dystrybucja LEGO czy planszówek to dwa różne poziomy. Wielu wydawców (w tym książek), pracuje tak, że sami ogarniają każdy możliwy element i nie będzie dla Ciebie zaskoczeniem, jeśli pisząc do nich na Facebooku, odpisze Ci szef całej firmy, bo nie ma nikogo, kto to ogarnie. To też na inny temat rozmówki chyba…

Gracze się starzeją

Nie chciałbym w tym tekście całkowicie Was zanudzić, dlatego odniosę się jeszcze częściowo tylko do niektórych elementów omawianego wideo. Bo warto zwrócić uwagę na to, jak starzy są gracze. I tu znowu, jak słuchamy na Game Troll TV, kategoria wiekowa kanału się przesunęła. I fajnie, że jest to odnotowane. Bo w dużej mierze, ludzie w okolicach 40. roku życia, przeskoczyli przez często 1, 2 może 3 dekady gier planszowych wszelkiej maści. I siłą rzeczy się starzejemy. Jednocześnie przy tym… wypychamy osoby starsze, które nigdy tymi planszówkami się nie interesowały. Jakkolwiek brutalnie to zabrzmi – zmniejsza się grupa osób, których nigdy do gry już nie przekonamy, ale z drugiej strony przybywa sporo osób, które dopiero z planszówkami mają styczność. Ta wspomniana pandemia w tym pomogła, ale pomagają też proste i imprezowe gry jak Time, Karak, Cluedo, Założysz się? czy Tajniacy.

I to jest naprawdę super. Zresztą, pozwolę sobie przytoczyć grupę Meta (Facebook, Instagram, WhatsApp), która w swoim systemie reklamowym podaje następujące dane: graczy, którzy wiedzą, czym jest BoardGameGeek w wieku 18 do 24 jest w Polsce… 80 000. To wcale nie taka mała wartość, a przyrost roczny obserwuję przez całą pandemię. No to… nie widzę podstaw do strachu.

Podsumujmy

Cóż, można przechodzić do kolejnych elementów, bo każdy jest fajny i wciągający. Ale takie rzeczy jak polskie eventy to bardzo obszerny wątek, którego nie można zamknąć komentarzem zbyt krótkim. Tak samo nie można mówić zbyt dosadnie o tym, czy kampania nowych Heroesów czy Cyberpunka, wyciągnie ze świata tak dużo pieniędzy, że nikt nie kupi już w tym czasie żadnej gry. Biorąc pod uwagę, że lwia część odbiorców to osoby zarabiające więcej niż średnią, to raczej nie obawiałbym się, że koszt rzędu 200 zł zaszkodzi budżetowi na najbliższy kwartał i więcej. Nawet jednak jeśli (a co!), to nadal zyskamy w domowym portfolio kilka fajnych tytułów rocznie, pobudzimy rynek i… grupkę znajomych. Tak z czystej ciekawości powiem Wam, że co najmniej kilku bliskich mi znajomych zadeklarowało chęć gry w planszówkę Heroes of Might and Magic, chociaż w gry tego typu nie grają wcale. Oho, czyżby potencjalnie nowy klient?

Podoba mi się przy tym podsumowanie i komentarz dotyczący braku treści dla osób, które można by do nas przekonać, do graczy, do gier planszowych ogólnie. Trudno przy tym całą winę zrzucać na wydawców, którzy mają się bać reakcji odbiorców. Wskażcie dziesięć dużych blogów, gdzie autorzy rozmawiają o grach i ich otoczeniu? To najczęściej recenzje, do tego płatne i proste gameplaye, z których obca osoba nie wyciągnie za dużo.

Przez najbliższe lata wraz z innymi osobami na Ogram.TO będziemy rozmawiać o grach bardzo szeroko, bez sponsorowanych materiałów. Z ostrzem przycisków klawiatury nakierowanym tam, gdzie trzeba, a nie tam, gdzie ktoś zapłaci. Czy to się uda? A może jest rzeczywiście tak, jak zaznaczył Piotr (którego z tego miejsca gorąco pozdrawiam – mam nadzieję, że kiedy urośniemy, zagramy razem! 😊) i nasze liczby wcale się nie zepną? Tu czas pokaże. Niemniej jako pasjonat gier trzymam kciuki za to, by było inaczej. Bo to przyjazny temat, wciągający i na pewno lepszy od tego smartfona, który zabiera nam kilka godzin dziennie.

[Radek]

Od autora: Na koniec pragnę zaznaczyć, że artykuł powstał jako własna subiektywna opinia i nie ma na celu zdyskredytować, ani w żaden sposób negować cudzej pracy i opinii. Ostatecznie wszystkie podane tu dane, nadal nie mogą być wyznacznikiem do pewnej oceny rynku w Polsce i za granicą. Po prostu, w tym przypadku zgodzić się nie mogliśmy i chyba czasem, na szczęście, właśnie o to chodzi.


Forum (4)

Zaloguj się by brać udział w dyskusji!

Dodatkowo gry planszowe są coraz częściej wykorzystywane w pedagogice jako element edukacyjny i , uwaga w biznesie. Istnieje segment szkoleń z wykorzystaniem grywalizacji .

Tak samo z grami wideo (This war of mine). Tutaj jest całkiem spore pole manewru.

Cześć.

Mam wrażenie, że planszówki wychodzą coraz bardziej do niedzielnych graczy. Asortyment przedswiątevzny w marketach spożywczych rośnie z roku na rok. W biedronce coraz częściej można spotkać pozycje.

Jedynego pierścienia tu nie ma. Ale jesteś na becie, więc na pewno znajdziesz inne cuda, których być nie powinno!