Sztuczna inteligencja już od kilku lat towarzyszy nam na różnych płaszczyznach. Dość mocno korzystają z niej twórcy gier wideo. Wiele na to wskazuje, że może być przyszłością również dla gier planszowych.
AI rusza na pomoc twórcom gier
Gry planszowe już od pewnego czasu fascynują badaczy sztucznej inteligencji. Cechują się one prostymi zasadami, różnymi mechanikami rozgrywki. Dzięki temu wykorzystywane mogą być jako pola doświadczalne do szkolenia oprogramowania AI. Nie jest zatem zaskoczeniem, że światy AI i gier planszowych coraz częściej się przenikają.
Jak można wyczytać w artykule The Economist, Alan Wallat, projektant gier planszowych z Londynu, już teraz korzysta z pomocy sztucznej inteligencji. Wydał niedawno grę Sirius Smugglers, w której to międzygwiezdni kupcy próbują osiągnąć zyski. W dawnych czasach sprawdzanie zasad takiej gry wiązałoby się z wieloma testami przeprowadzanymi przez samych graczy, co generuje dodatkowe koszty, jak i zabiera sporo czasu, jaki na to trzeba poświęcić
Wallat postanowił jednak udać się do Tabletop R&D, czyli startupu zajmującego się sztuczną inteligencją. Wykorzystywany w tej firmie algorytm pozwolił na wykonanie rozgrywki kilka tysięcy razy w krótkim czasie. Dzięki temu twórca gry mógł przeskanować wyniki pod kątem nieprawidłowości, błędów statystycznych i wszelkich funkcji, które wymagały poprawek. Dzięki temu udało mu się odkryć pewne rzeczy, które sprawiały, że rozgrywka nie przyniosłaby graczom dostatecznej satysfakcji.
Tabletop R&D w swojej pracy wykorzystało algorytmy, dzięki którym sztuczna inteligencja została nauczona grać jak człowiek. Dano jej więcej czasu na myślenie, a tym samym planowanie szerszego zakresu wyników. To pozwoliło na zastąpienie testerów, a także zapewnienie twórcom gier o wiele większych wyników, statystyk. Znacząco może to przyspieszyć proces powstawania i wydawania gier.
Nie jest też tajemnicą, że wielu twórców gier korzysta ze sztucznej inteligencji do projektowania gier. AI może przecież stworzyć dla nas wygląd planszy, kart, grafiki, pionki, jak i wiele innych elementów. To także redukuje koszty i przyspiesza czas. Z drugiej jednak strony odbiera to artyzmu, a jak dobrze wiemy, gracze cenią sobie dziś nie tylko samych twórców, ale też i ilustratorów. Jak zatem widać, każdy kij ma dwa końce.
Mamy zatem do czynienia z procesem, którego nie da się już zatrzymać. Najważniejsze jest jednak to, aby producenci gier planszowych nie opierali się w całości na sztucznej inteligencji, gdyż przez to wielu twórców i artystów może po prostu stracić pracę czy też nie pokaże swoich umiejętności.
Źródło: The Economist
Właściwie takie zastosowanie A.I. jest całkiem przydatne. Oby tylko twórcy gier pamiętali, że to ludzki czynnik w planszówkach jest najważniejszy. Niektórych ludzkich reakcji po prostu nie da się przewidzieć ani symulować.